Blog

systemy

2017-11-25 18:26
W Ameryce w normach używa się kaloryczności brutto, a u nas netto.
 
A co do procentów to powinno ich być jak najwięcej. Skoro norma ta sama dla wszystkich kotłów, to co za różnica czy porównuję 108% do 106%, czy 93% do 91,5%? Przecież zawsze lepiej wyjdzie to samo urządzenie.
 
Telewizora nie kupię plazmowego 80'', bo żre prąd, skoro mogę kupić LED 42''. Komfort inny, ale mi wystarczy.
Tak samo z ogrzewaniem - nie chcę kupować energochłonnego, bo wygodne, tylko energooszczędne bo tanie w eksploatacji. Najwygodniej wyjdą kable solo w płaskiej taryfie. I najdrożej!pytałem o wyniki pomiarów budynku w którym sa zainstalowane dwa systemu ogrzewania, Zna pan taki budynek, jezeli nie to dalsza dyskusja nie ma sensu. Zapytam po raz kolejny czy system wodnej podłogówki z termostatami i siłownikami jest system posrednim czy bezposredniem i jaka jest róznica sprawnosci obydwu systemów: kabli i wodnej podłogówki z tymi samymi termostatami. Ma Pan takie dane, ale dane z tego samego budynku? Jezeli tak to prosze przedstawic, skoro były robione te porównania 20 lat i Pan o nich wie to zapewne ma te wyniki. Prosze ich nie taić, skoro mowa o manipulacji to raczej z Pana strony.
 
Proszę napisać lepiej co z tym działaniem tych pomp w niskich temperaturach.

zmiana

2016-04-11 22:36
Zgoda co do meritum. Pozwolę sobie jednak odnieść się do jednego Pana zdania: „Nie mieszajmy … demokracji z dyktatem większości”.
Czy mogę poprosić o jakiś przykład, kiedy to światli intelektualiści, wspaniali znawcy i obrońcy demokracji skrytykowali kiedyś (po ’89) polityków i dość głupich dziennikarzy, kiedy ci publicznie i poważnie odpowiadali ludziom krytykującym aktualną właśnie władzę słowami: Wygrajcie wybory to będziecie się wywnętrzać. A jak nie, to gęba w ciup. „Miłosz chce, aby inteligencja polska dogoniła Zachód. Jest wyrazicielem powojennego polskiego zrywu w kierunku »europejskości« i »nowoczesności«. A ja, szlachcic hreczkosiej panie święty starej daty, wyciągam rękę i powiadam – z wolna! nie tędy droga! po diabła wam to?”
Po pierwsze nie dogonicie, bo formy myślenia i jego styl powoli się wykształcają.
Po drugie, nie warto, bo z tym więcej zawracania głowy niż czego innego.
Po trzecie, byłoby dobrze, gdybyście wzięli pod uwagę co następuje; dziś atuty są po waszej stronie: wasze powoli zaczyna być na wierzchu; to co dotychczas było po wasze wstydem; może być wprowadzone w Europę jako punkt wyjściowy zbawiennej konstrukcji.”  to logiczna konsekwencja tego, co przenieśli ze sobą kaczyści, ale nie tylko tego. Cała poprzełomowa sfera polityczna, od lewicy post-pezetpeerowskiej po ZChN, grała pod polski KK, bojąc się rodzimej hierarchii i obcej głowy państwa zwanej papieżem-Polakiem, rozbisurmaniając ten kościelny nowotwór na ciele państwa polskiego poza granice nieprzyzwoitości. KK ustawiał się zawsze w pozycji uciemiężonego wierzyciela, i wtedy każda władza coś tam dawała, bo coś mu była winna, nawet komuniści. Jednak prawdziwa bonanza i open bar to lata poprzełomowe.
Polskie członkostwo w Unii jest nie do pogodzenia z wizją Polski, jaką wciela KK i posłuszny mu PiS oraz szerzej: prawica. Bo prawica platformiana też nie jest bez winy, nawet podwójnie. Raz za ten obrzydliwy strach, że jeśli wcieli się zapisaną w konstytucji zasadę rozdziału państwa od kościoła (co jest psim obowiązkiem rządzących), to klecha w niedziele nie da wafelka i wnuczki nie pokropi, a dwa za oddanie Hunom państwa walkowerem, bo trudno ostatnie dwie kampanie wyborcze (prezydencka i sejmowa) nazwać walką ze strony PO. Idem PSL. A najbardziej dziwi mnie, że ten przygłup Kukiz, który do tej kato-pisowskiej Polski pasuje jak siodło do świni, będzie głosować za iranizacją Polski. Chyba tylko po to, żeby zrobić za złość, i to samemu sobie, bo tacy, jak Cookie czy Liroy jako „piersi” pójdą do narodowo-katolickich obozów resocjalizacji przez pracę i modlitwę.
Jak to życie potrafi grać na nerwach. Prawda!

pierwszy tekst

2011-09-20 23:12

Dla mnie oświadczenie biskupów to bełkot i obraz braku kontaktu z rzeczywistością. Zagarnięcie przestrzeni publicznej jest bezprzykładne w całej Europie (może poza Grecją). Mnie zastanawia jedno, często w komentarzach podnoszenie sprawy spalenia Koranu lub tory, jest to porównanie, ale nie wiem, czego, z czym? O ile Koran dałby sie jeszcze zrozumieć w świetle zdarzeń w innych krajach (Dania) to Tora to chyba czysty ślad naszego „genetycznie” uwarunkowanego antysemityzmu. Koran zresztą też chybiony, bo nie sądzę żeby w Polsce była licząca się grupa fundamentalistów muzułmańskich, a świat aż tak się Polską nie interesuje. Uderza mnie też, że również w komentarzach negatywnie oceniających wypowiedź biskupów, zawsze na początku podkreśla się niechęć do czynu Nergala, w teście Gospodarza też to widać. Może warto przypomnieć okoliczności tego zdarzenia – była to zamknięta impreza z zakazem fotografowania, a samo nagranie można określić, jako pirackie. Tylko przy wyjątkowej wyobraźni da się to zaklasyfikować te zdarzenie, jako naruszenie zasad i obrazę religii, równie dobrze można pacyfikować za wypowiedzi prywatne we własnym domu

Polacy mogą być dumni z kilku postaci historycznych, oraz kilku, które (całe szczęście) wciąż żyją i mają się dobrze, robiąc to w czym są najlepsi. Prosty dekarz z górskiej mieściny sprawił, że polscy kibice mogą śmiało wołać „Nasz Adaś jest najlepszy na świecie!”. Zmiana uprawianej dyscypliny nie obniża jego miejsca w panteonie największych sportowców, a jedynie dowodzi hartu ducha i życiowej determinacji. Jerzy Buzek oraz Janusz Lewandowski swoim profesjonalizmem i klasą dowodzą, iż nie mamy się czego wstydzić na salonach Unii Europejskiej. Co by nie mówić o randze i jakości sportu/widowiska typu Strongmeni, kilkukrotne zdobycie tytułu najsilniejszego człowieka świata, jak swego czasu uczynił to Mariusz „Pudzian” Pudzianowski, również stanowi nie lada osiągnięcie. Nota bene, jeszcze kilka lat temu Tunezyjczycy wielbili „Giganta z Polski”, tak jak w innych częściach świata wielbi się Messiego, Michaela Jordana, czy największe gwiazdy muzyki pop… I w tym miejscu wypada wymienić polskie gwiazdy światowego formatu, których trasy koncertowe po USA, czy Japonii stają się dla blisko milionowych rzesz fanów wydarzeniem roku; są to Vader (jeden z najlepiej zarabiających polskich zespołów muzycznych) i Behemoth, dowodzony przez charyzmatycznego Nergala. Polski kościół również dorobił się na przestrzeni wieków kilku nietuzinkowych, a czasem wybitnych wręcz postaci. Niestety wszystkie one opuściły już ziemski padół, a współczesny kler nie dorasta im do
pięt… Pozwolę sobie skończyć w tym miejscu, rezygnując z jakiś mniej lub bardziej pokrętnych konkluzji

 

 

Raz — przypadek samoograniczenia się producentów miał miejsce w Japonii kilkadziesiąt lat temu. Przez długi czas japońskie koncerny produkowały na lokalny rynek tylko samochody ze słabymi silnikami. (Oczywiście, czasami zaniżano też oficjalne dane o mocy…)
Część samochodów ma też elektronicznie ograniczoną prędkość, choć zwykle to ponad 200 km/h (ale też często to samochody niemieckie, gdzie nie ma górnego ograniczenia na autostradzie).
Dwa — nie powiedziałbym, że jest tak źle. Praktyczna maksymalna prędkość jest (ze względu na obciążenie, choćby czteroosobową rodzinę z bagażem) kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów na godzinę niższa od oficjalnej maksymalnej. A nawet jadąc blisko maksymalnej dozwolonej prędkości warto mieć pewien zapas dynamiki samochodu…
Podsumowując ;) popularna maksymalna prędkość rzędu 180-190 km/h jest dobrze dostosowana do realnej jazdy na polskich drogach, bo oznacza możliwość bezpiecznej, spokojnej jazdy z maksymalną prędkością dozwoloną na autostradach ;)
Piszesz o dwóch trybach — ja bym upraszał producentów o właściwy dobór przełożeń w skrzyni biegów. Bo faktycznie warunki na drogach wymagają możliwości płynnego dobierania prędkości w całym dozwolonym zakresie — oprócz przeciwstawienia miasto-autostrada mamy przecież drogi w terenie niezabudowanym o różnej jakości, mamy chwilowe ograniczenia na autostradach — samochód nie może być “dwustanowy”.doba mi się opis przyczyn tej całej fotoradarowej dialektyki. Skoro nie wypada mówić, że nie jest się za poprawą bezpieczeństwa (choć spora część dyskutantów akceptuje obecny poziom trupów w imię owej “wolności na drodze”), to podważa się skuteczność fotoradaru. Niestety, ale są one bardzo efektywnym środkiem poprawy bezpieczeństwa.
A i sam gospodarz przyjmuje bezdyskusyjnie założenia – że prawo o ruchu drogowym jest przyjmowane z założeniem permanentnego łamania go (a na jakiej podstawie?) i że znaki mogą być złe (nie rozsądzam, ale znów, na jakiej podstawie, czy autor bloga jest specjalistą od psychologii transportu, percepcji, i fizyki ruchu pojazdu i ma dostęp do danych?).
Argument o wybiórczym stosowaniu prawa i samodzielnym dostosowaniu się do przepisów na odpowiednim poziomie jest okropny. Nie znoszę go. Owszem, przy stawianiu znaku sprawdza się wymagania z zapasem bezpieczeństwa (np. zakłada się, że przyczepność kół pojazdu jest taka, a czas reakcji taki a taki – siłą rzeczy nie może być to średnia), przez co ciągle wydaje się że znaki stawiane są niesprawiedliwie. Jest ich taka masa, bo takie genialne drogi mamy. Powiedzmy “to są warunki skrajne, mam dobry samochód, młodym, mnie ten rygor dotyczy”. Mogę jechać 70 tam gdzie jest 50 km/h, przecież wciąż jeżdżę i nic mi nie jest. Tylko że 80% kierowców uważa się za lepszych od “przeciętnego” kierowcy, zawyża swoje umiejętności i odczuwa ryzyko mniejsze niż to rzeczywiście występujące. A prawa fizyki czy ogólne prawa psychologii są przecież te same. Kierowca nie dostrzega zagrożeń, które mogą się pojawić, ale zwykle nie występują (przecież kilka tys. trupów w przyrównaniu do liczby km jakie pokonują na polskich drogach pojazdy to jest nic) – np. że przy tej prędkości nie zdąży się zatrzymać, bo na wymaganą odległość coś zasłania jezdnię. I co, gdy nic nie ma tam dalej na jezdni, jest bezpiecznie, po co ten znak? A gdyby np. zepsuł się komuś samochód, powstała “dziura” w jezdni, to od razu mamy karambol, hip-hip-hura!
Jeszcze jest jeden cudowny argument – wybudujmy lepsze drogi, to sobie potem można stawiać fotoradary, jak już będziemy mieli gdzie szaleć. Przepraszam, a dlaczego? Mamy takie a nie inne drogi, to takie a nie inne trzeba już chronić.

 

Zalety : klimatyzacja brak pomp i ich zużycia energii. Ale czy to freon, czy propan czy glikol, to pompowanie w obiegu kosztuje ! Tu pracę pomp obiegu robi sprężarka, tzn. to pozyskanie ciepła nie jest całkiem darmo ! 
Wady: niższa temperatura DZ. Pompa którą widziałem była na propan, komponenty do propanu są słabo dostępne (głównie Szwecja i USA). Taka pompa nie robi c.w.u. (bo nie ma tam zaworu rozrężnego, tylko kapirala). Nie występuje zjawisko miejscowego przegrzania podłogi. Cały układ jest nieco tańszy, ale i mniej może, sprawność średnioroczna jest porównywalna, DZ to tzw. wymiennik masowy (kilka lat temu propagował go np.: Wiessmann) - na wiosnę to po prostu blok lodu, przypuszczam że mogą tam być problemy z powrotem oleju. sądzę że jest to jakieś wyjście dla obiektów b. małych, są już takie rozwiązania na R 407C, nie wiem jeszcze nic o ich zachowaniu. Przypuszczam że cała ta rodzina rozwiązań ma cechy "jednorazowe"; jest nieco tańsza, lecz naprawa może być znacznie kosztowniejsza, lub niemożliwa, taka pompa kupowana jest już zmontowana i musi być wmurowana w trakcie budowy. W sumie to niewiele wiem, sam tego nie trenowałem, może zrobię coś takiego kiedyś i zobaczę jak to działa. Wspomniano tu klimatyzacji; nie wiem i nie mam zamiaru się dowiadywać; co im z tego wyjdzie (przypuszczam że nic bo te rurki mają ładnych parę metrów głębokości - może chłodnicy powiedzą jak nisko można opuszczać parownik od sprężarki i nie zakorkować go olejem, a już z pewnością wypychanie z tych rurek oleju kosztuje energię !), z plagiatu moich opracowań na swojej stronie wycofali się dopiero po interwencji prawniczej. Tak "na oko to wykonali na żywca klimę, tylko że w klimie to parownik jest wyżej, a jak nie to różnice nie są tak duże. Jak sobie tak te moje "cuda" montuję to wymienniki stoją albo nad sprężarką, albo obok ~15 cm wyżej ! A na polityka się nie nadaję: jak nie wiem to nie wiem !

 

Żelazo potencjał elektrochemiczny -0.44 V 
Miedź potencjał elektrochemiczny +0.34 V 
Glin potencjał elektrochemiczny -1.66 V 
 
Różnica potencjałów dla pary Cu/Fe 0.78 V dla pary Al/Cu 1.62V. W przypadku pary Cu/Fe mamy mniejszą różnicę potencjałów ale wystarczającą aby w niekorzystnych warunkach (np niewłaściwe pH) zaszły niekorzystne rekcje i związki miedzi dostały się do wody. 
Organizm dorosłego człowieka stosunkowo dobrze radzi sobie z nadmiarem miedzi ale w przypadku małych dzieci nie wygląd to już tak dobrze. A poniżej kilka informacji co może się zdarzyć gdy przekroczy się dzienne spożycie miedzi, jej niedobór jest również szkodliwy. 
Spożywanie nadmiaru miedzi prowadzić może do zaburzeń pokarmowych i uszkodzenia wątroby. Może to mieć miejsce w przypadku spożywania wody pitnej o niskiej twardości lub niskim pH dostarczanej miedzianą instalacją wodociągową (woda taka wypłukuje miedź z instalacji). Dawka śmiertelna miedzi zawarta jest w około 30 g siarczanu miedzi. Znośne górne spożycie wynosi 10 mg/dzień dla dorosłych. Objawy zatrucia są podobne do zatrucia arszenikiem. W przypadku podejrzenia zatrucia podaje się albuminę jako mleko lub białko jaj. Odpowiem kolejno: - kolektor podłączony przez zawory do głównej wężownicy, a miedziane kawałki rurek zwiększają powierzchnię oddawania ciepła - w panelach nie przerabiałem wylotów, są po tej samej stronie, ale sądzę że większą sprawność miałyby po przkątnej - kolega z 4-ma panelami ma chyba rację wentylacje, ponieważ ja moje dwa jak podłączyłem równolegle to temperatura w obiegu podnosiła się wolniej i ze względu na różne opory przepływu w grzejnikach i była spora różnica w temperaturze wody na wylotach - będę teraz robił drugą instalację na budowie i mam już duży zbiornik pionowy 300l, ale jak czytałem kiedyś na forum ktoś chwalił swoje rozwiązanie z dwoma zbiornikami podłączonymi równolegle. Zbiornik bez wężownicy umieścił powyżej tego z wężownicą wentylacji  i najcieplejsza woda sama grawitacyjnie zbierała się w górnym zbiorniku, ż którego pobierana była do łazienki i kuchni. Zaletą takiego rozwiązania jest, że w dolnym zbiorniku woda jest najchłodniejsza i odbiera więcej ciepła z kolektora.

 

                                                                    STROJE KĄPIELOWE     KLIMATYZACJA WARSZAWA BIELIZNA EROTYCZNA